No i ile to już par i ile kochanków, niby wszystko w porządku, a jednak niesmaczek jakiś po nocnych igraszkach. No, bo… no bo wiadomo, orgazm jednoczesny… brak. Temat odrobinę cierpki, mocno niewygodny, niewygodny do poruszania. Bo on za szybko, bo ona za wolno. Bo on za wolno, bo ona za szybko. Zawsze o nim, zawsze o niej. Rzadko o sobie. Albo właśnie cały czas o sobie i nic o tej drugiej osobie. I tyle czekania na ten upragniony piątkowi wieczór, tyle tęsknot, tyle planów i…. raz, dwa, trzy, sprawa zakończona…. sen.
No i niby nie jego wina, że dotyk puchatej poduszki znacznie milszy teraz niż tego ukochanego kobiecego ciała… a jednak. No i tak scenariusz można powtarzać, i co tydzień to samo. A można i inaczej. Może next time bez wytrysku? No, ale jak? Przecież o to chodzi, żeby wytrysnąć? A może zmienić trochę, spróbować inaczej.
Kurcze, przecież życie nie po to jest, żeby tkwić w tym samym punkcie… latami, upierać się przy swoich pieczołowicie wydeptanych wzorcach! Otworzyć się na nowość, na doświadczenie. Zobaczyć jak to jest być w dużym pobudzeniu, bardzo dużym i rozprowadzić je po całym ciele. Tak, tak, nie tylko kobieta umie mieć orgazmy różnych części ciała.
Wystarczy dać sobie szansę, odrobinę techniki, praktyki, szczyptę cierpliwości, ciekawości i otwartości.
Zapraszam na sesje nauki pod czujnym okiem doświadczonej i pełnej entuzjazmu nauczycielki 😉